marecki00 napisał:
In Certain Circles z pewnoscia bedziesz makaryno, bez wzgledu jakimi pobudkami sie kierowalas( mowie o swiatku krimi) Natomiast warto rozgraniczyc pewne sprawy:
Mam osobiscie pewna gradacje czynow zabronionych. Jezeli widze, ze ktos popelnia przestepstwo przeciwko zyciu innej osoby badz mieniu znacznej wartosci, to naturalnie reaguje. Jezeli widze, ze ktos kradnie bulke lub batonik w sklepie, to nic z tym nie robie. Moze jest glodny, moze nie ma kasy, a moze to problem ochrony sklepu - po co pozbawiac ich zajecia.
Odzielna sprawa jest tropienie i meldowanie o pracy na czarno. Sa do tego powolane odpowiednie sluzby a jak widze, niewiele z tym robia. Wystarczy zatrudnic 10 naszych rodakow, ktorzy za pieniadze sprzedadza wlasna matke i problem pracy na czarno mozna zredukowac w znacznym stopniu.
To ze ludzie pracuja na czarno wynika z wielu czynnikow, jezeli nie potrafili / nie mogli znalezc legalnej pracy to nie widze powodu by odbierac im "chleb" poniewaz kloci sie to z ogolnie przyjetymi standardami?
Moze z powodu mojej nadgorliwosci czyjas rodzina w polsce nie bedzie miala na jedzenie, edukacje, itd. Efekt motyla.
Dlatego uwazam, ze jezeli ktos nie moze spac z tego powodu, ze inni pracuja na czarno i w zwiazku z tym melduje to na guberni, to jest zwyklym konfidentem, kapusiem, kapusta, ubekiem czy jak go tam zwia.
PS Z takimi ludzmi nie wchodze-uzyje archaizmu- w konfidencje.
Na poczatku mala historia na temat relatywizmu sytuacji.
Dawno temu ogladalam film: "jasnie pan", przechodzi obok zebraka i rzuca mu 100$. Zebrak w szoku i dziekuje mu. Na to "panicz": ty nie miales nic, a teraz masz 100$ , a ja mam 100 mln. dlugu, tak ze jestem duze biedniejszy od ciebie i te 100$ w niczym mi nie pomoze.
To co piszesz jest bardzo subiektywne. Ty masz jakies tam standardy dopasowane do ciebie, ale zyjemy w spoleczenstwie, ktore musi miec okreslone normy, aby nie powstal chaos i bezprawie.
Dla ciebie jeden batonik ukradziony, to nie jest problem. Co innego wlasciciel tego sklepu, jezeli na 500 klientow kazdy zabieze 1 batonik. Co, jezeli ty jestes tym wlascicielem i kazdego dnia znika ci tych 500 batonikow wartosci, np 10 kr., czyli ok. 5000 kr. Co jezeli jest to rownowartosc calego twojego zarobku z 2-3 dni ? A masz na utrzymaniu rodzine + dlug zaciagniety na otwarcie tego sklepiku ? To juz nie jest taki drobny, jeden batonik !!! To jest juz problem, albo tragedia tego sklepikarza......
Przestepstwo jest przestepstwem, bez wzgledu na to, czy jest to napad na bank, czy nieplacenie podatkow i nieszczesciem jest kiedy kazdy sobie tlumaczy na wlasny uzytek, co jest godne potepienia, a co nie.